Informacje ogólne

Wielkanoc – czas odrodzenia

 

Jest kilka dni w roku, kiedy czas zatrzymuje się w miejscu. Możemy odłożyć wtedy nasze troski na bok, na chwilę przestać być niestrudzonym bohaterem codzienności, by przypomnieć sobie pradawne rytuały zarezerwowane wyłącznie na tych kilka dni szczególnych. Wchodzimy w czas kosmiczny, kalendarz, dla którego rok nie ma znaczenia, w którego praktykowaniu łączymy się z naszymi przodkami. Święta Wielkiej Nocy zachowują ten ponadczasowy wymiar, jak chyba żadne inne. W tradycji chrześcijańskiej – katolickiej i ortodoksyjnej - to okres najważniejszy, przypominający śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, Żydzi świętują wtedy Pesach, Święto Wolności, na pamiątkę wyzwolenia z niewoli Egipskiej, natomiast dla Muzułmanów to czas Ramadanu, postu, zadumy i wspólnej modlitwy.

Niezależnie, od tego, czy jesteśmy osobami religijnymi, czy dawne zwyczaje mają dla nas znaczenie, okres początku marca jest w jakiś sposób magiczny dla każdego. Nadchodzi upragniona wiosna, słońce pozostaje z nami na dłużej, rozbudzając nieprzeparte poczucie nadziei. Możemy otrzepać się z zimowego pyłu, odetchnąć innym, świeższym powietrzem, umyć nie tylko okna naszych mieszkań, ale też przewietrzyć kąty naszej duszy. Jeśli mamy w zwyczaju czynić noworoczne postanowienia, jednak z właściwej nam prokrastynacji nie wdrażamy ich natychmiast, teraz jest najlepszy na to czas - zwłaszcza dla tych, które dobrze przysłużą się naszemu ciału i umysłowi.

Zatrzymajmy się jednak jeszcze na chwilę. Rozejrzyjmy się wokół za znakami nadchodzącego przesilenia i posłuchajmy o czym nam mówią. Nie są to wielkie symbole, ale wcale nie trudno je przeoczyć. Wszak zielone pączki bzu, który jeszcze trochę trochę, a rozkwitnie pachnącym rozbuchaniem, czy żółte kwiatki forsycji - wesoło odbijają się na tle pozimowej szarości i błyszczą w słońcu po przejściu pierwszych wiosennych burz. Nawet ptaki śpiewają inaczej, żwawo buszując w zaroślach w poszukiwaniu gałązek na nowe gniazda. Wszystko to, krzyczy o odradzającym się życiu. Choć, w naszym kręgu kulturowym jesteśmy wychowani wokół, albo wprost w tradycji chrześcijańskiej, powinniśmy pamiętać, że zwyczaje, które kultywujemy są kontynuacją rytuałów bliskich naszym niechrześcijańskim praprzodkom – leżą u zarania historii człowieka. Są one uniwersalne i ponadczasowe, zamykając się w symbolach Wielkanocy, które dobrze znamy. Weźmy choćby jajko, poświęcone i spożywane w czasie niedzielnego śniadania, jajko którym dzielimy się z bliskimi, jajko które ozdabiamy w pisanki. W mitologiach niemal, każdej szerokości geograficznej oznacza początek. Powstałe z pramaterii daje życie, a jego sferyczny kształt przypomina o wiecznym kręgu odrodzin, chroni przed złem i obdarza płodnością. W wymiarze osobistym daje nadzieję na powodzenie nowych planów. W jajku jest wszechświat. Podobnie zając jest wyrazem witalności i sił natury, wesoło kica w zieleni, którą w naszych domach wprowadzamy w postaci rzeżuchy, kiełków owsa czy pszenicy. Rzeżucha to wiosenne odrodzenie, zapowiedź urodzaju obsianych zbożem pól, zieleń, której nam brakowało. Powinna stanowić nie tylko wesołą ozdobę stołu, jest niesamowicie zdrowa, ponieważ zawiera fosfor, cynk, selen, magnez i jod oraz witaminy C, B, K, A i E. Na wielkanocnym stole oczywiście nie może zabraknąć chleba, stanowi on pamiątkę przeistoczenia ciała Chrystusa, ale jest również dostatkiem, który należy się każdemu. Chlebem dzielimy się z rodziną, przekazujemy go potrzebującym. W chlebie wyrabianym z miłością zawarty jest płomień domowego ogniska. Chleb łączy ze sobą podstawowe pierwiastki: ziemi na której wyrosło zboże, wody, która dała życie, powietrza, dzięki któremu wzrasta. Każdy z nich nosimy w sobie.